• Wejdź z nami w piękny świat św. Franciszka

YouTube facebook

Podróżowanie według św. Franciszka

Powoli kończą się wakacje. I choć w tym roku upływają one w atmosferze epidemii, to jednak każdy z nas stara się wypocząć na tyle, na ile to możliwe. Wędrujemy więcej po górach i lasach, poznajemy zakątki Polski. W kolejny piękny sierpniowy dzień zapraszamy do zapoznania się z opowieścią o tym jak podróżował św. Franciszek i czym się kierował przy wyborze drogi. Będzie także morał. Zapraszamy!

Jak święty Franciszek okręcił brata Macieja kilkakrotnie w kółko i potem poszedł do Sieny

Kiedy święty Franciszek wędrował raz drogą z bratem Maciejem, szedł brat Maciej nieco przodem. Doszedłszy do potrójnego rozdroża, skąd można było iść do Florencji, do Sieny i do Arezzo, rzekł brat Maciej: „Ojcze, którą drogą pójdziemy?” Odrzekł święty Franciszek: „Tą, którą Bóg zechce”. Rzekł brat Maciej: „A jakże poznamy wolę Bożą?” Odrzekł święty Franciszek: „Po znaku, który ci pokażę: przeto rozkazuję ci w imię posłuszeństwa świętego na tym rozdrożu, w miejscu, kędy stoisz, obracać się w kółko i w kółko, jak czynią dzieci, i nie przestawać się obracać, póki ci nie powiem”. Wówczas brat Maciej zaczął obracać się w kółko i obracał się dopóty, aż dostał zawrotu głowy, jak się to dzieje, gdy kto się tak obraca, i upadł kilkakrotnie na ziemię. A że mu święty Franciszek nie rzekł, aby przestał, a on posłuszeństwa wiernie chciał dotrzymać, podnosił się znowu. W końcu, kiedy obracał się szybko, rzekł święty Franciszek: „Stój i nie ruszaj się”, a ów stanął. A święty Franciszek zapytał: „Gdzieś jest zwrócony twarzą?” Odrzekł brat Maciej: „Ku Sienie”. Rzekł święty Franciszek: „Oto droga, którą Bóg iść nam każe”.

Idąc tą drogą, dziwił się brat Maciej, że święty Franciszek kazał mu czynić, co czynią dzieci, i wobec ludzi świeckich, którzy przechodzili mimo. Jednak z szacunku nie śmiał nic rzec świętemu ojcu. Kiedy zbliżali się do Sieny, usłyszał lud miejski o przybyciu świętego i wyszedł naprzeciw. I z pobożności zaniósł go i towarzysza jego aż do pałacu biskupa, tak że nogi ich nie tknęły zgoła ziemi. Tejże godziny kilku mężów ze Sieny biło się społem, a było już pośród nich dwóch zabitych. Święty Franciszek, przybywszy tam, zaczął kazać tak pobożnie i święcie, że przywiódł ich wszystkich do zgody, do wielkiej jedności i pojednania. Biskup sieneński słysząc o świętym dziele, którego dokonał święty Franciszek, zaprosił go do domu i przyjął z czcią największą na dzień ten, a także na noc. Nazajutrz święty Franciszek, który był prawdziwie pokorny i w dziełach swoich szukał jeno chwały Bożej, wstał wcześnie z towarzyszem i odszedł bez wiedzy biskupa.

Przeto brat Maciej szedł mrucząc do siebie i mówiąc po drodze: „Cóż to uczynił ten poczciwiec? Kazał mi obracać się, jak dziecku, a biskupowi, który mu taki zaszczyt uczynił, nie rzekł słowa ani nie podziękował”. I zdało się bratu Maciejowi, że święty Franciszek postąpił niegrzecznie. Lecz potem, z natchnienia Bożego, opamiętawszy się, ganił się w sercu swoim, mówiąc: „Jesteś zbyt pyszny sądząc dzieła Boże i jesteś godzien piekła dla pychy swej bezczelnej. Bowiem dnia wczorajszego dokonał brat Franciszek czynów tak świętych, że gdyby ich anioł Boży był dokonał, nie byłyby cudowniejsze. Przeto, gdyby ci był kazał rzucać kamieniami, winieneś był uczynić to i być mu posłuszny. Bo co uczynił w tej drodze, było dziełem Bożym, jak okazuje koniec, który dobrze wypadł. Gdyby nie był uspokoił bijących się z sobą, byłoby nie tylko wiele ciał, jak to już się zaczęło, padło od noża, lecz także dusz wiele byłby czart zawlókł do piekła. Przeto jesteś głupcem i pyszałkiem, szemrząc przeciw temu, co jawnie pochodzi z woli Boga”. Wszystko, co brat Maciej mówił w sercu swoim, idąc przodem, Bóg odkrył świętemu Franciszkowi. Więc święty Franciszek zbliżył się doń i rzekł: „Trzymaj się tego, o czym myślisz właśnie, bo dobre to i pożyteczne, i z natchnienia Bożego. To jednak, coś wprzódy mruczał było ślepe, próżne, pyszne i nasłane ci w duszę przez czarta”. Wówczas poznał brat Maciej wyraźnie, że święty Franciszek znał tajemnice serca jego, i jasno zrozumiał, że Duch Mądrości Boskiej kierował wszystkimi czynami świętego ojca.

"Kwiatki św. Franciszka z Asyżu", rozdział 11, w przekładzie Leopolda Staffa

stat4u PageRank Checking Icon