Św. Franciszek i radość
Na dobry początek tygodnia zapraszamy do lektury opowieści znajdującej się w „Zbiorze Asyskim”, która opowiada o przejawach radości i uniesienia u św. Franciszka z Asyżu.
Czasami natomiast tak robił: przesłodka melodia ducha, będąca w jego
wnętrzu, rozlewając się na zewnątrz powodowała, że mówił po francusku, a pod wpływem strumienia boskiego szmeru, który ukradkiem chwytało jego
ucho, wybuchał francuskim radosnym śpiewem.
Niekiedy podnosił z ziemi kawałki drewna, jak widziałem na własne oczy, i opierając jeden na lewym ramieniu, drugi, wygięty jak mały łuk, trzymał w prawej ręce, przeciągając go po tamtym jakby smyczek i wykonując do tego odpowiednie ruchy, śpiewał po francusku o Bogu. Całe te pląsy kończyły się często wśród łez, a radosny śpiew znajdował upust we współczującym rozważaniu męki Chrystusa. Potem ten Święty wydawał z siebie ciągłe westchnienia i powtarzające się wzdychania i zapomniawszy o rzeczach, które trzymał w rękach, wpadał w uniesienie.
Niekiedy podnosił z ziemi kawałki drewna, jak widziałem na własne oczy, i opierając jeden na lewym ramieniu, drugi, wygięty jak mały łuk, trzymał w prawej ręce, przeciągając go po tamtym jakby smyczek i wykonując do tego odpowiednie ruchy, śpiewał po francusku o Bogu. Całe te pląsy kończyły się często wśród łez, a radosny śpiew znajdował upust we współczującym rozważaniu męki Chrystusa. Potem ten Święty wydawał z siebie ciągłe westchnienia i powtarzające się wzdychania i zapomniawszy o rzeczach, które trzymał w rękach, wpadał w uniesienie.