Uroczystość św. Franciszka z Asyżu
4 października świętujemy Uroczystość św. Franciszka z Asyżu. Z tej okazji zapraszamy do lektury fragmentu „Życiorysu pierwszego św. Franciszka”, w którym jego pierwszy biograf, Tomasz z Celano, opowiada co działo się zaraz po śmierci Asyżanina.
Przy jego grobie ciągle dzieją się nowe cuda, a w miarę pomnażania się modlitw w tym miejscu czciciele upraszają chwalebne dobrodziejstwa dla duszy i ciała. Ślepym powraca wzrok, głuchym naprawia się słuch, chromi znowu chodzą, niemy mówi, sparaliżowany skacze, trędowaty jest czysty, opuchły nabywa subtelności, cierpiący na rozmaite i różne schorzenia otrzymują upragnione zdrowie. Tak to jego umarłe ciało leczy żywe ciała, jak kiedyś, gdy był żywy, wskrzeszał umarłych na duszy.
Słyszy to i rozumie Biskup Rzymski, najwyższy z wszystkich biskupów, wódz chrześcijan, pan świata, pasterz Kościoła, pomazaniec Pana, wikariusz Chrystusa. Cieszy się i raduje, entuzjazmuje się i weseli, że za swoich czasów widzi odnawianie się Kościoła Bożego przez nowe tajemnice, a starodawne cuda. A to w jego synu, którego nosił w swoim świętym łonie, tulił do serca, karmił słowem i uczył pokarmem zbawienia.
Słyszą i inni stróże Kościoła, pasterze owczarni, obrońcy wiary, przyjaciele oblubieńca, jego przyboczni, zawiasy świata, czcigodni kardynałowie. Gratulują Kościołowi, cieszą się razem z papieżem, wychwalają Zbawiciela, który w najwyższej i niewymownej mądrości, w najwyższej i nieogarnionej łasce, w najwyższej i nieoszacowanej dobroci, wybrał to, co głupie i słabe u świata, żeby w ten sposób pociągnąć do siebie to, co mocne. Całe królestwo zrodzone z katolickiej wiary przepełnia się radością i zagłębia w świętej pociesze.
Ale nagle zmienia się stan rzeczy. W międzyczasie nowa sprawa wyłania się na świecie. Szybko burzy się pokój, zapala się żagiew nienawiści, wojna domowa i wewnętrzna rozdziera Kościół. Rzymianie, naród buntowniczy i okrutny, jak zwykle srożą się na swoich sąsiadów i bezczelnie wyciągają ręce po świętości. Znamienity papież Grzegorz usiłuje stłumić powstałe zło, powściągnąć wściekłość, ułagodzić impet i jak obronna wieża Chrystusa ochronić Kościół. Walą się liczne niebezpieczeństwa, rosną liczne straty, a na pozostałych obszarach świata powstaje przeciw Bogu moc grzeszników.
Cóż zatem? Jako bardzo doświadczony wymierza przyszłe wypadki, waży obecne, i zostawia Miasto buntownikom, żeby świat zachować i obronić przed buntem. Dlatego przybywa do miasta Rieti, gdzie zostaje przyjęty z honorami, jak przystoi. Stąd śpieszy do Spoleto, gdzie wszyscy witają go z szacunkiem. Pozostaje tam na niewiele dni. Po zebraniu informacji o stanie Kościoła przybywa łaskawie w towarzystwie czcigodnych kardynałów do służebnic Chrystusowych, umarłych i pogrzebanych dla świata. Ich święte zachowanie, najwyższe ubóstwo i chwalebny porządek życia, wzrusza do łez jego i wszystkich innych, pobudza do pogardy świata, zapala do życia w celibacie.
O, kochana pokoro, żywicielko wszystkich łask! Książę całej ziemi, następca księcia apostołów, nawiedza ubożuchne kobiety, przychodzi do wzgardzonych, niskich i uwięzionych. Chociaż ta zniżająca się pokora jest rzeczą słuszną, to jednak taki niezwykły jej przykład nie był znany wielu poprzednim stuleciom!
Śpieszy już, śpieszy do Asyżu, gdzie spoczywa chwalebny depozyt, co odsunie zeń wszelkie cierpienie i natarczywą troskę. Na jego wjazd cieszy się cała okolica, miasto napełnia się entuzjazmem, wielka rzesza ludu radośnie świętuje, a dzień jaśnieje nowymi światłami. Wszyscy wychodzą na jego spotkanie i wszyscy chcą pełnić uroczystą straż. Wychodzi mu naprzeciw pobożna wspólnota ubogich braci, a każdy śpiewa miłe pieśni pomazańcowi Pańskiemu. Wikariusz Chrystusa dociera na miejsce. Najpierw schodzi do grobu świętego Franciszka, wita go żarliwie, ze czcią. Wzdycha, bije się w piersi, płacze i z wielką pobożnością chyli czcigodną głowę. Tymczasem organizuje się uroczyste posiedzenie dotyczące świętej kanonizacji. W tym celu zwołuje się dostojne grono kardynałów. Zewsząd przychodzi wielu tych, którzy zostali uwolnieni od swych nieszczęść przez świętego Bożego i stąd jawi się wielka ilość cudów; potwierdza się je, sprawdza, przesłuchuje, przyjmuje.