O św. Franciszku, diable i śniegu
Już grudzień! W Polsce szaleje już zima i jest biało – przynajmniej w niektórych rejonach. Dziś zapraszamy Was do przeczytania opowieści, jak św. Franciszek lepił bałwany, gdy był kuszony przez diabła.
W pustelni braci w Sarteano, ów złośliwiec, co zawsze zazdrości synom
Bożym postępów w doskonałości, zamyślił przeciw Świętemu rzecz
następującą. Mianowicie widział, że Święty uświęca się coraz bardziej i dla zasługi wczorajszej nie pomija zasługi dzisiaj. Pewnej więc nocy,
gdy Święty modlił się w celce, zawołał na niego po trzykroć:
„Franciszku, Franciszku, Franciszku!”. Ten odpowiedział, pytając: „Co
chcesz?”. A tamten: „Nie ma na świecie takiego grzesznika, któremu by
Pan nie przebaczył, jeśli się nawróci. Ale kto by samego siebie zabił
okrutną pokutą, nie znajdzie miłosierdzia na wieki”.
Z pomocą
objawienia Boskiego Święty zaraz poznał podstęp wroga, który usiłował go
nakłonić do opieszałości. Przeto co dalej? Nieprzyjaciel nie ustaje.
Próbuje innej broni. Bo spostrzegłszy, że nie zdołał należycie ukryć
poprzedniego sidła, gotuje inną zasadzkę, podnietę cielesną. Ale na
próżno, bo ten, kto odkrył podstęp duchowy, nie mógł dać się uwieść
poprzez ciało. Diabeł napuścił na niego jak najcięższą pokusę
lubieżności. Ale święty Ojciec, zaraz jak tylko ją odczuł, zdjął ubranie
i najokrutniej smagał się sznurem, mówiąc: „Ejże, bracie ośle, tak ci
właśnie dobrze, takie baty ci się należą. Tunika jest własnością zakonu i nie wolno jej kraść. A ty, jeśli chcesz iść swoją drogą, idź!”.
Wszakże
widząc, że pokusa nie ustąpiła na skutek chłosty, a już całe ciało
pokryło się siniakami, otworzył celkę, wyszedł do ogrodu i nagi zanurzył
się w wielki śnieg. Potem brał pełne ręce śniegu, ugniatał go i robił
siedem kulistych bałwanów. Ustawiwszy je przed sobą, zaczął przemawiać
do ciała: „Oto ta największa kula to jest twoja żona; dalsze cztery to
dwaj twoi synowie i dwie córki; dwie pozostałe kule to twój służący i służąca, których należy mieć do obsługi. Pośpiesz się, by je ubrać, bo
umarzną z zimna. A jeżeli męczy cię ta wieloraka o nich troska, to dbaj o służbę samemu tylko Bogu!”.
Zaraz diabeł zawstydzony odstąpił, a Święty wrócił do celi, wielbiąc Boga.
Tomasz z Celano, Życiorys drugi św. Franciszka